No i poszedł w świat. Mój pierwszy kulinarny eBook poszedł wczoraj w świat! Miesiące mojej pracy, zaangażowania, wymyślania, testowania, spisywania, focenia, edytowania i pichcenia w końcu ujrzały światło dzienne.
Skąd pomysł na eBook?
Brakowało mi na rynku książki kulinarnej, która byłaby kompromisem pomiędzy dietą mięsną, a bezmięsną. Nie lubię skrajności, nie chcę się określać i należeć do jakiegoś obozu. Chcę po prostu zdrowo żyć i zdrowo jeść. eBook powstał po to, by wypełnić tę lukę. Wiem, że jest ogrom osób, które chcą zmienić nawyki na lepsze bez radykalnych zmian i szufladkowania się. Zmiany wymagają czasu! Jak to mówią: małymi kroczkami do wielkiego celu. Dokładnie tak było ze mną. Wprowadzałam zmiany powoli, ale sukcesywnie. To najlepsza metoda. Marzy mi się by mój eBook był takim małym, pierwszym kroczkiem ku lepszemu.
Znajdziecie w nim ok 80 przepisów na śniadania, obiady, przekąski i słodkości. Są też przepisy podstawowe na genialne sosy, burgery, kremy czy ciasta.
Aż 95% przepisów jest wegańskich i bezglutenowych!
Pamiętajcie, że macie 30dni na pobranie ebooka, najlepiej od razu pobierzcie go na dysk żeby się nie zawieruszył 🙂
Tak prezentuje się spis treści
Czym jest semiwegetarianizm?
Semiwegetarianizm to stan przejściowy pomiędzy dietą mięsną, a bezmięsną. Są różne odmiany semiwegetarianizmu. Mnie najbliżej do pescowegetarianizmu, który dopuszcza jedzenie ryb i owoców morza. Mimo to nie określam się jako pescowegetarianka. Nie chcę się szufladkować, nie potrzebuję tego.
W tym stanie przejściowym jestem od ponad dwóch lat i dobrze mi tu. Czuję się o niebo lepiej, jestem zdrowa (mam cudowne wyniki), schudłam, a moja skóra, włosy i paznokcie nigdy nie były w tak dobrym stanie.
Najbardziej zaskoczył mnie spadek wagi. Ja naprawdę miałam wrażenie, że to efekt uboczny, że nic mnie to nie kosztuje. Po prostu jem i chudnę! Dla osoby, która całe życie była na dietach i walczyła o zgubienie choćby jednego kilograma, to było naprawdę niewiarygodne. Wciąż jest!
Jestem przekonana, że odbiorcami mojego e-booka będą przede wszystkim ludzie, którzy chcą zmienić dietę na zdrową, w związku z czym potrzebują inspiracji i motywacji do regularnego pichcenia. Wiem, że takie osoby nie zrezygnują całkowicie z mięsa, glutenu czy produktów odzwierzęcych. I wcale nie muszą! Wystarczy, że otworzą się na coś nowego – bez obietnic, bez drastycznych zmian i bez szufladkowania się.
W e-booku doskonale odnajdą się również weganie, wegetarianie i osoby unikające glutenu. Wyszłam też naprzeciw tym, którzy liczą kalorie oraz makroskładniki.
Dlaczego ebook?
Lubię rzeczy funkcjonalne i wygodne, ebook właśnie taki jest! Format pdf można otworzyć na telefonie, tablecie, czytniku czy na komputerze. Nie musisz zastanawiać się gdzie położyłaś książkę kulinarną, ona jest zawsze przy Tobie. Genialne!
Na ten moment nie ma opcji żebym wydała tę książkę w papierowej wersji, ale życie nauczyło mnie by nie mówić „nigdy”.
E-book jest funkcjonalny, ekologiczny, praktyczny i taki dzisiejszy! Wiem, że nie wszystkim to odpowiada. Są osoby, które wolą mieć książkę w rękach i czuć jej specyficzny zapach. Cóż, mój e-book nie pachnie, ale gwarantuję, że pyszności jakie z nim stworzycie rozbudzą minimum trzy Wasze zmysły: wzroku, zapachu i przede wszystkim SMAKU!
DREAMTEAM
Niesamowicie się cieszę, że pracowały razem ze mną przy tym ebooku niezwykle zdolne kobiety! Ola z Kotowska Studio jest odpowiedzialna za skład i graficzną stronę eBooka. Ta współpraca była niesamowita. Mamy z Olą bardzo podobne poczucie estetyki i autentycznie rozumiałyśmy się bez słów. Ola jakby czytała w moich myślach, a czasem nawet je wyprzedzała. No mistrzyni w swoim fachu! To dzięki niej eBook wygląda tak pięknie!
Justyna z Owsiana.pl skrupulatnie obliczyła wartości energetyczne i makro składniki do wszystkich przepisów, a Ula Łupińska jest odpowiedzialna za korektę.
#FashFoodBook
To oficjalny hashtag ebooka na instagramie. Widzę, że już pojawiają się pierwsze zdjęcia, chociaż ebook jest w sprzedaży od wczoraj! To jest ogromnie miłe! Z tym hashtagiem będzie też związany konkurs, ale póki co cichosza. Jeśli upichcicie coś z moich przepisów i postanowicie podzielić się tym ze światem, proszę pamiętajcie o tym hashtagu :)))
I już tak na koniec, chcę Wam napisać, że jestem na maksa szczęśliwa. W końcu mam swój produkt. Coś co jest totalnie moje i za czym idzie ogromna wartość. Nie spodziewałam się takiej sprzedaży po pierwszych 24h. Mamy już ponad 700 sprzedanych eBooków! WOW!
Kup swojego Fash Food Booka
Ludwika –
Po prostu świetny. Postanowiliśmy z narzeczonym spróbować przez jakiś czas nie jeść mięsa i tu z pomocą przyszedł fash food book! Proste przepisy a przede wszystkim szybkie! Na pewno kupię kolejny bo to świetna inwestycja dla własnego zdrowia!
Eliza Wydrych Strzelecka –
Pieknie dziekuje za takie słowa ?
Kasia –
Wiecie co? Miałam taki rok w życiu, gdzie na chemię i jedzenie wydawałam nie więcej niż 50 do 100 zł. Dało się. Nie jestem pewna, czy mój „nadbagaż” nie jest spowodowany tym właśnie okresem. Po prostu wtedy nie miałam pieniędzy i kupienie np. antyperspirantu wiązało się z ograniczonym budżetem na resztę tygodnia. Naprawdę, da się najadać zupami z proszku. Marmolada i pasztet z puszki – cały tydzień jest z czego robić kanapki. A, no i chleb. Z białego za dwa złote zrobi się więcej kanapek, niż z ciemnego. Bułki w Auchan za 16 groszy? Tylko, sorry, płacę za to do dziś. NIE WARTO oszczędzać na jedzeniu. Jestem przekonana, że już ten rok spłaciłam. Tyle, że w aptece. Cukrzyca ciążowa, normalnej jeszcze nie mam, ale jest insulinooporność. Dzisiaj NIE MA dla mnie taniego żarcia. Owoce i warzywa kosztują, a jedząc wyłącznie sezonowe 5 razy dziennie, chyba bym od zmysłów odeszła. A ten mój „chudy rok” miałam 2010/2011. Także czas minął, od razu konsekwencji nie było, ale i tak mnie dopadły.
Ja już nie liczę. Kupuję zdrowe rzeczy na miarę kieszeni. Nie liczę, bo po co mam się denerwować?? A na pewno wydaję podobne pieniądze (za leki płecę osobno…).
Multikasia –
Nie wiedziałam którą wersję flash booka zakupić… Pojawiła się promocja na oba – to i oba mam! Jestem zachwycona – już na pierwszy rzut oka widzę przecudne przepisy z prostych składników! Przygotowanie nie zajmie dużo czasu – a to duży plus, a poza tym zdjęcia wyglądają obłędnie! Do przepisów policzone makroskładniki (trochę jeszcze ciężko mi się odnaleźć ile to jedna porcja, ale spokojnie 🙂
Nie czekajcie i nie przerażajcie się ceną – widziałam przeróżne ebooki dietetyków/influencerów w podobnej cenie – ale ten jest naprawdę wart tych pieniędzy. Ale będzie smacznie!
Teraz tylko, oby zmiana diety na wegańską kilka tyg temu nie zakończyła się dodatkowym nadbagażem 😀
Eliza Wydrych Strzelecka –
Ale cudownie! 🙂 Dzieki za ciepłe słowo